Wiatr wieje tam gdzie chce i szum jego słyszysz, lecz nie widzisz skąd przychodzi i dokąd podąża. (J 3,8)
Od dłuższego czasu w naszym sercu rodziło się pragnienie, aby w Kanadzie powstały kręgi DK w parafiach kanadyjskich, wśród kanadyjskich rodzin. Modliliśmy się i oddawaliśmy tę intencję naszemu Panu, Jezusowi Chrystusowi. Dzieliliśmy się naszymi myślami z innymi i otrzymywaliśmy różne opinie.
Może ten Ruch to taki polski, że my Polacy mamy inną duchowość, że jesteśmy bardziej skoncentrowani na rodzinie i że może to się nie przyjmie. Nasze serca wciąż nie dawały nam spokoju. Zaczęliśmy pukać do pary krajowej w Kanadzie. W ostatnie wakacje mieliśmy możliwość spotkania się z moderatorem Domowego Kościoła w Polsce, ks. Markiem Borowskim. Ksiądz Marek wspomniał o wspólnocie w Luizjanie i obiecał, że pomoże nam nawiązać kontakt z małżeństwem w Polsce, które było na rekolekcjach w USA oraz tłumaczy materiały. Bardzo się ucieszyliśmy na tę wiadomość.

Basia i Kazik Negowie, fot. Tomasz Talaga
W tym samym okresie krąg centralny DK w Kanadzie zawiązywał kilka diakonii, między innymi diakonię ewangelizacyjną, i w jej zakresie podgałąź do służby angielskojęzycznym małżeństwom. Krąg centralny powołał nas do stworzenia diakonii służącej w języku angielskim.
W listopadzie nawiązaliśmy kontakt z ks. Markiem, który dał nam telefon do Agnieszki i Tomka Talagów, którzy od kilku lat współpracują z Davidem i Kate Dawson z Luizjany. Otrzymaliśmy od nich serdeczny e-mail z informacjami o rekolekcjach w Luizjanie. Tak rozpoczęła się nasza przygoda z Panem i Domowym Kościołem po angielsku. Szybka wymiana e-maili, konkretne informacje, odważne decyzje naszej kanadyjskiej pary krajowej spowodowały, że na parę dni przed rekolekcjami ewangelizacyjnymi w Luizjanie mieliśmy bilety na samolot. Bożenka i Władek Kościółkowie zrobili wszystko, aby nasz wyjazd stał się źródłem łączności ze wspólnotą kręgów na kontynencie amerykańskim. Władziu nawet zadbał o ikonę Św. Rodziny, którą w noc (o 1 rano) poprzedzającą nasz wyjazd dostarczył do nas, pokonując 300 km, aby jedność nasza była umocniona obecnością tego tak ważnego znaku miłości w małżeństwie i wspólnocie. Domowy Kościół w Kanadzie bardzo czci ikonę Św. Rodziny. Ikona Św. Rodziny pielgrzymuje w Kanadzie i USA po rodzinach, parafiach i diecezjach już od 16 lat, wzmacniając swoją obecnością rodziny, a przede wszystkim miłość małżonków.
Podróż do Luizjany mieliśmy cudowną, choć długą, bo trwającą 15 godzin. W tym czasie dużo modliliśmy się o rekolekcje. Nie wiedzieliśmy, co nas czeka, kogo spotkamy i jak może wyglądać polski Domowy Kościół w środowisku amerykańskim.
Na miejscu, zaraz po przybyciu, doznaliśmy pierwszego szoku. Poczuliśmy się od razu jak w naszej wspólnocie, ten sam duch miłości, ciepła. Odwaga ks. Piotra, Agnieszki i Tomka wniosła w nasze serca pokój i złamała niepotrzebny lęk. Czuło się w ich sercach ogromne pragnienie, aby dać tym małżeństwom jak najwięcej. Nie hamowało ich to, że to drugi język, może inny akcent i nawet pokonali zmęczenie. Nie wahali się odważnie mówić o miłości do Ruchu, zobowiązań i do Kościoła. Ich wzajemna miłość (Agnieszki i Tomka) była dla nas wszystkich dowodem, jak praca duchowa w kręgu przynosi cudowne owoce w ich życiu. Ksiądz Piotr rozbrajał nas wszystkich swoim humorem, a jednocześnie głębia słowa głoszonego przez niego zapadała w nasze serca jak skarb.

od lewej: ks. Piotr Maj, Tomek i Agnieszka, David i Kate oraz Kazik i Basia
Kiedy David i Kate wypowiedzieli słowa powitania, nie mieliśmy już wątpliwości, że „jesteśmy w domu”. Towarzyszyło nam tylko ogromne zdziwienie, skąd ci młodzi ludzie wiedzą to wszystko o Ruchu, o zobowiązaniach. My poznajemy Ruch od 28 lat i wciąż nam się wydaje, że wiemy tak niewiele. A oni w tak krótkim czasie… Jak oni to zrobili? Przypominali nam czasy, gdy byliśmy młodzi. Mieliśmy również maleńkie dzieci, gdy rodził się Ruch w Kanadzie. Z pewnością dotknęli naszego serca tym, że teraz oni są tak młodzi, mają maleńkie dzieci (4) i nie boją się „stracić czasu dla Pana”. Ich entuzjazm i wiara, że ten Ruch jest nadzieją Boga i nadzieją dla rodzin w Ameryce, udzielał się wszystkim dookoła, nawet ich lokalnemu biskupowi.
Kiedy mijały godziny, następne dni, coraz mocniej czuliśmy w sercu, jak wielka jest potęga działania Ducha Św. Jezus będzie szedł przez świat i pukał do każdego indywidualnie, do wspólnot i jeśli go nie przyjmiemy, pójdzie dalej i dalej. Ale tam, gdzie mu otworzą drzwi, wejdzie i z potęgą swojej mocy obdarzy wszystkimi łaskami, które są potrzebne, aby jego plan się wykonał. Takim świadectwem stała się dla nas Luizjana.
Małżonkowie z kręgów w Luizjanie mówili w czasie rekolekcji o swoim doświadczeniu uczestnictwa w kręgach. To dzielenie było piękne i bogate, a jednocześnie ukazujące moc Boga i Jego błogosławieństwo ukryte w zobowiązaniach. Wciąż uderzała nas niesamowita moc działania Ducha Św. Wciąż cisnęło się jedno słowo na nasze usta: nie do wiary. Pojawiła się w nas nadzieja, że ten Ruch, ten charyzmat ma miejsce w środowisku anglojęzycznym.
Najbardziej uderzyły nas słowa jednego z kapłanów pracujących w kręgach w Luizjanie, który powiedział, że patrząc na małżonków w kręgach, zaczął rozumieć, czym jest relacja miłości Jezusa i Kościoła-Oblubienicy. Świadectwo miłości małżonków ukazuje jego kapłaństwu tę zażyłość i pełnię obrazu miłości Stwórcy.
Otrzymaliśmy dużo więcej niż mogliśmy się spodziewać. Przede wszystkim pokój i radość. Mamy nadzieję, że nasza współpraca pomiędzy Polską, Ameryką i Kanadą będzie sią rozwijała i przyniesie owoce na amerykańskim kontynencie. Materiały i prezentacje o ruchu i ks. Franciszku, które Agnieszka z Tomkiem tłumaczą i przygotowują od dłuższego czasu, będą bardzo przydatne w tworzeniu kręgów po angielsku w Kanadzie. Nam zajęłoby to sporo czasu. Mamy nadzieję, że Agnieszka i Tomek otrzymają od naszej kanadyjskiej wspólnoty wsparcie w postaci pomocy w tłumaczeniu materiałów.
Ta współpraca już się rozpoczęła. W porozumieniu z ks. Piotrem, a później z naszą parą odpowiedzialną, zaprosiliśmy pary z Luizjany na różne rekolekcje w 2013 roku, ORAR I i II, Oaza I, Rekolekcje Krucjaty Wyzwolenia. Dave i Kate planują swój przyjazd na ORAR I.
Jesteśmy Bogu wdzięczni, że dzieło zrodzone w sercu Sługi Bożego Ks. Franciszka, podparte ogniem zapału siostry Jadwigi, jest nadzieją dla świata i każdej rodziny. Błogosławieństwo i miłość naszego kochanego Jana Pawła II, który pokochał Ruch na Kopiej Górce i zawierzając go w ręce Maryi Niepokalanej Matce Kościoła, zachęciło nas do „wypłynięcia na głębię”. My, członkowie tego Ruchu, otrzymaliśmy wielką spuściznę, dla której warto wejść na drogę służby w winnicy Pana i pracować, aby inni mogli poznać, jak można pielęgnować miłość małżeńską, aby stała się życiodajna dla świata. To szczególny dar dla nas w Roku wiary.
Barbara i Kazimierz Nega
Kitchener, Kanada
Styczeń 2013
|